środa, 9 maja 2012

Nadrabiania majówkowych wytworów ciąg dalszy...

Pamiętacie mało ślubną kartkę z motylkiem? Dla tych co nie pamiętają kartka jest tu.
Kartka bardzo spodobała się pewnej osobie która chciała koniecznie zamówić identyczne. Co było dość trudne, gdyż w zwyczaju mam, w swoich pracach wykorzystywać materiały z odzysku (ot taka mała ekologia połączona z grzebaniem w szufladach znajomym :p), co skutkuje niepowtarzalnością dodatków.  Druga trudność polegała na tym, że oryginał był  w formacie A6, a pani zamówiła dwie DLki i A piątkę, co zmienia kompozycje kartki.  Nie wspominając już o skrawku fioletowego kartonu na stanie...
Wyjaśniłam, że kartki nie będą identyczne ale podobne. Takie rozwiązanie, choć nie od razu zostało zaakceptowane.

To co jedziemy z tym koksem :)





Ale ja robię tragiczne zdjęcia w ogóle nie widać napisu, amatorka jak nic. 



Na dzisiaj tyle :p 


3 komentarze:

  1. Śliczne karteczki robisz, a zdjęcie Twojej psiuni przypomniało mi mojego brata - kiedy był mały i nad czymś się skupiał to aż język wystawiał, on też chyba skupiał się na skręceniu ogonka :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mośki chwile wcześniej szalały po poletku na ogródek warzywny i Pina właśnie ziemię wypluwała :)
    Minimum jedna spirala na ogonie musi być według wzorca rasy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. te Twoje zwierza są niesamowite- no to jakie moga byc kartki??? równie oryginalne i piekne. fiolet i zieleń to świetne połączenie♥

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...