poniedziałek, 25 lutego 2013

raz, dwa, trzy wiosno przyjdź...

Gdyby nadejście wiosny zależało od moich Afrykański koto-psów przedwiośnie zaczynałoby się w styczniu. W tym właśnie czasie mośki zaczynają się przerzedzać (basenji nie wymieniają całej sierści na sezon gubią część, szykując się do lata).  I wtedy pomimo braku trzaskających mrozów, muszą paradować po wsi w ubrankach, by się nie przeziębić. Wzbudza to często sensacje, bo ludzie nie są przyzwyczajeni do widoku ubranych psów, jeśli nie są to Yorki.

Jedna psiej rewii mody dzisiaj nie będzie :P

***

W sobotę w Gdańskiej Ikei była jednodniowa promocja na druciane patery, cena 14.99 nawet dla takiego sknerusa jak ja, wydała się atrakcyjna. Do tego stopnia, że po mimo, iż absolutnie pod żadnym pozorem nie odwiedzam tego przybytku w weekendy, wyczłapałam się z domu. Celem nabycia, drogą kupna rzeczonej patery.
W domu przeżyłam "letki" szok bo patera jest ogromna, czego w ogóle nie dostrzegłam w sklepie, pewnie dlatego, że pochłonięta byłam zastanawianiem się który kolor (biały czy niebieski) będzie lepszy do mojego wnętrza.  :p
I by już nie przedłużać pokaże wam dodatkowo mojego "kfiatka" to moja duma hodowlana :)



tym energetycznym obrazkiem wołam wiosno nadejdź :)
pozdrawiam cieplutko
Karola 

piątek, 15 lutego 2013

Kuchnia w stylu angielskim!?

Zainspirowana kiedyś "Angielski śniadaniem" Oli postanowiłam pokazać Wam, moją "Angielską kuchnię" :) A to wszystko przy okazji przygotowywania materiału na pierwsze dwa tygodnie tematyczne w Nie tylko na... w innym wypadku zbierałabym się pewnie jeszcze z pół roku :P

Na początek krótkie (miejmy nadzieje:P) wprowadzenie do tematu.
Gdy pok koniec lipca 2010 roku wprowadzaliśmy się do naszego domu, kuchnia wyglądała tak:


Naczynia myłam w prysznicu, a ponieważ drzwi pojechały na reklamację, zawsze miałam niechcianych pomocników :P


Nie powiem, że wspominam to z nostalgią, bo było mało komfortowo. Na domiar złego łatwo było coś potłuc i  do dziś posiadam mocno zdekompletowaną zastawę i szkło.  
6go grudnia po czterech miesiącach męki i dwóch miesiącach grillowania, jako sposobu na, nie generujący brudnych naczyń obiad. W końcu dorobiliśmy się kuchni :)


Co trochę zdezorientowało nasze psy. 

Nitkom nie przyszło do głowy by umieścić psa w piekarniku, ja chciałam tylko umyć nowe blachy :) odwróciłam się na chwilę a Pina i już tam siedziała...
Wtedy nawet się nie spodziewałam, że przypadek zmieni całkowicie pierwotne założenia wyglądu kuchni :) O tym przypadku pisałam tu <klik>

Po budce w  ramach dopełnienia czerwonego koloru, wykleiłam sobie tablicę, wzorowaną na znanym angielskim plakacie propagandowym.



A potem to poleciało jak lawina, Big Ben na oknie (zamiast firanki), pokazywany jako inspiracja naklejkowego bloga <klik>


Flaga Angielska jako osłona ściany przy kuchence...


I tu można by zakończyć wywód, jednak rozglądając się po kuchni można odnaleźć jeszcze kilka innych "Angielskich " dodatków. 

Drobne AGD:


Książki znanej angielki, produkty angielskie czy nawet ściereczka


Ojoj mnie zakręciło się w głowie :)
To jeszcze 3 ostatnie kadry z kuchni...


Kuchnia nie jest jeszcze skończona, czy w takim kształcie pozostanie to przyznam szczerze, że sama nie wiem. Naklejki dają mi możliwość szybkiego powrotu do pierwotnej bazy i stworzenia zupełnie nowego wnętrza.  
I tak kończymy wycieczkę po "Angielskiej" kuchni, która nie jest w stylu angielskim ale jak ją właściwie  nazwać?!

Pozdrawiam cieplutko wszystkich którzy dotrwali,
Karola

środa, 6 lutego 2013

Wiejska natura ma i Warszawa...

Dzisiaj jedziemy do Warszawy. Ja która zawsze gubi się w miejskiej przestrzeni, jestem trochę przerażona tym wielkim miastem, trochę podekscytowana i trochę zawiedziona.... bo pora roku nie sprzyja szwendaniu się, a cel podróży jest z góry ustalony: RemaDays Warsaw. Tak, tak targi reklamy, nie rękodzieła (niestety) ale też na "R"  :p
Jedziemy zobaczyć co nowego w trawie reklamy, mediów i poligrafii piszczy :)

I jeszcze info w sprawie naklejek, bo dostaje zapytania o naklejki tablicowe. Ogłaszam wszem i wobec, że każda ciemna naklejka ze sklepu może być jednocześnie tablicą.




Chciałabym podziękować także, za tyle pozytywnych komentarzy na temat wyglądu  mojej "nory".
Musze coś wyjaśnić, nazwa "nora" wzięła się od tego, że się w niej zaszywam, a nie dlatego, że jest ciemna czy nieprzyjemna. Bynajmniej nie ma w tej nazwie jakiś negatywnych emocji z mojej strony, choć jak uświadomił mi mąż, pisze podobno dość pesymistycznie (nie zauważyłam :P) . Wychodzi, że mam ciężkie pióro (klawisze) i nie do końca jestem tego świadoma, że moje grafomańskie wywody wzbudzają takie uczucia. W wypracowaniach z polskiego nigdy dobra nie byłam i jak widać nic się nie zmieniło :) Wychodzi na to, że nie wiadomo co autor miał na myśli, ale postara się pisać bardziej syntetycznie i zwięźle, to może ktoś go zrozumie :)

Pozdrawiam cieplutko,
Karola
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...