Witajcie,
Patrząc na ten przewrotny tytuł śmieje się sam z siebie. I wmawiam sobie, że szewc bez butów chodzi. Choć ze mnie taki szewc co piekarzem został :) Pod koniec lipca minie cztery lata jak tu mieszkamy, a w naszym ogrodzie rośnie głównie trawa. Na swoja obronę mam to:
Dwie rude bestie, które nie mają żadnych świętości, czego nie zasikają, to zjedzą lub w ostateczności wykopią i zrobią z tego sieczkę, tak dla zabawy. Inwestowanie w szlachetne okazy nie ma sensu. W tym roku postanowiliśmy jednak coś zmajstrować.
Mała rabatka w kształcie falki. Tylko i wyłącznie z okazów które zachowały się w ogródku, jakimś cudem. Oczywiście nic nie pozostawiliśmy przypadkowi, całość musiała zostać zakratowana.
|
28.04.2014 |
|
28.04.2014 |
A i tak już tego samego dnia Jogi wskoczył do środka.
A tak to wygląda teraz:
|
8.07.2014 |
Od kwietnia dosadziłam tylko lawendę
Na Miskanta zawsze można liczyć :)
Czasem jest bardzo inspirujący :P
Pozostawiam Was z tym widokiem i zapowiedzią posta w "Nie tylko na...",
Karola