Chyba każdy zna najbardziej letnią zupę, chłodnik. Przyrządza się go z botwinki dodaje ogórka, rzodkiewkę oraz gotowane jajka. No właśnie jajka, problem powstał kiedy okazało się, że M nie jada gotowanych jajek. Wymyśliliśmy sobie inny dodatek w postaci pieczonych ziemniaczanych talarków, koniecznie z suszonym tymiankiem, pietruszką i słodką sproszkowaną papryką. Nie twierdzę, że to mój autorski pomysł, może jeszcze ktoś wpadł na podobny pomysł, ale ja nikogo takiego nie znam.
i po jedzeniu
I kończąc życzę wszystkim smacznego obiadu
Karola
Świetny pomysł. Ja też nie jadam gotowanych jaj. A z ciekawości zapytam, dlaczego M. nie jada? czy jemu robi się tez niedobrze po jajkach? Żaden lekarz mi nie potrafi powiedzieć, dlaczego tak mam, a wiem, ze nie jestem w tym osamotniona :-)
OdpowiedzUsuńPo prostu nie lubi kiedyś w ogóle nie jadał jajek teraz je jajecznice i czasem sadzone ale musi być spieczone na maksa
UsuńMoja mama od dziecka ma mdłości po jajkach jako jedyna w rodzinie i też nie wiemy dlaczego :) Po prostu tak już jest :)
UsuńOj uwielbiam, u mnie była botwinka ;) A te ziemniaczki - pychotka!!!
OdpowiedzUsuńTeż się nie spotkałam z takim połączeniem, ale zjadłabym chętnie oba dania... oddzielnie :D hehe
OdpowiedzUsuńps. a w ogóle to śliczne zdjęcia, bardzo smakowite :))
Wygląda pysznie!!!!Zdjęcia zachęcają do pałaszowania mniam :P
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie, uwielbiam chłodnik:)
OdpowiedzUsuń