Jednak plan wyjazdowy wykonany w 100%
Kąpiel w jeziorze była
Wizyta na odpuście na Wigrach była
2 spotkania z koleżankami ze studiów były
Pogoda także dopisała, no prawie :P
Na Wigrach nie mogłam się powstrzymać od zakupu pająka (bardzo podobnego kupiłam jako dziecko będąc tam pierwszy raz, równo 20 lat temu).
Drugi zakupem była wymarzona bransoletka Alicja w krainie czarów z piecuchowa
I to by było na tyle wyjazdowych komentarzy
A teraz przechodzimy do jakże krótkiego, ale meritum posta, związanego z tytułem. Moja fascynacja gadżetami w kształcie koszy na śmieci nie słabnie. Do kolekcji trafiła temperówka w tym kształcie, jako bardzo przydatny gadżet. Teoretycznie, bo okazała się strasznie tempa i średnio widzę nasza dalszą współpracę.
I na tym kończę swój mizerny wywód na tema wszystkiego co się dzieje u mnie, ze mną, a często wbrew mi. Czuję odrobinę zażenowania, że moje ostatnie posty, są właściwie o niczym, ale mam nadziej, że jakoś to przełkniecie i wybaczycie mi chwilowy spadek weny twórczej.
Pozdrawiam wszystkich
Karola