Jakkolwiek może to zabawnie wyglądać postanowiłam podsumować rok 2016. Będzie to pierwszy i ostatni post w 2016 roku. Tym postem chwiałam tylko powiedzieć, że żyję i mam się dobrze, niestety czasu na pisanie ciągle mi brakuje, nad czym ubolewam. Czy wrócę w kolejnym roku z większą dawką postów ciężko na razie wyrokować.
Mimo to, chciałam Wam pokazać co działo się u nas w ciągu tego roku.
Początek roku rozpoczęliśmy bezśnieżnym sylwestrem w Zakopanym.
Wiosna rozpoczęła się intensywnymi pracami nad nowymi produktami do sklepu oraz pracami ogródkowymi
Poszło sporo białej farby :)
do pomalowania nowych sprzętów ogródkowych :
I odświeżenia starych, choć patrząc na to zdjęcie mam wątpliwości czy było warto
Nie obyło się bez strat w sprzęcie :)
Lato rozpoczęliśmy kolejnym remontem, tym razem na dole.
Metamorfozę przeszedł korytarz:
A kuchnia przestała straszyć niezabezpieczoną ścianą
Do jej zabezpieczenia podeszliśmy niesztampowo wykorzystując płytę dibondu (tubondu), materiał powszechnie stosowany w reklamie. Rzadziej w wykończeniach wnętrz, ze względu na popularność szkła.
By urozmaić sobie letnie remontowe rozrywki, w miedzy czasie postawiliśmy jeszcze to:
Nie obyło się bez wpadek, lakierobejca nie spełniła oczekiwań co do finalnego wyglądu domu
I trzeba było pomalować jeszcze dwa razy farbą akrylową :(
Niestety z dekoracją domku już się nie wyrobiliśmy.
Bo zbliżał się weekend w Norwegii
Do domu wróciliśmy na ostatecznie starcie z remontem
w salonie:
Nawet co nieco się zmieniło z umeblowania :)
I trochę kryształowego looku
Garderoba zwana szumnie pokojem marokańskim też się domarokowała :)
Była też odrobina szaleństwa, podróż z Gdańska do Zakopanego specjalnie na sztukę Halny w teatrze im. Witkacego.
Krótka wycieczka też była :P
A po powrocie w sklepie "Akcja Boże Narodzenie " pełną parą i tak do połowy grudnia.
Zanim się obejrzałam były święta i po świętach.
Ta intrygująca instalacja za kanapą, to nasz pomysł na "schowanie" brykietu do kominka, kiedy nie ma się innego miejsca na przechowywanie :)
Tak w telegraficznym skrócie wygląda ten rok. Był bardzo intensywny, obfitujący w nowe doświadczenia i wyzwania. Rok po którym jestem fizycznie zmęczona ale jednocześnie szczęśliwa. Można powiedzieć, że zamknęliśmy etap mieszkania na ciągłym placu budowy w niewykończonym domu. Pracy jest jeszcze sporo ale te najbardziej brudne i uciążliwe prace zostały zakończone.
To był dobry rok, rok wielu spełnionych marzeń tych materialnych i niematerialnych.
Jak co roku mam tylko jedno postanowienie noworoczne, nie mieć postanowień i jedno marzenie: być mniej zmęczona w nowym roku.
A moim czytelnikom życzę by nowy rok przyniósł Wam to o czym marzycie :)
Pozdrawiam cieplutko,
Karola