Przyszła wiosna czas powymiatać z kątów stare obietnice. O czym mowa? O cyklu „Wnętrzarskie Kfiatki”, miał być cykl ukazał się jeden post. Oczywiście wymówek na swoją obronę mam mnóstwo i historii z tym związanych najmniej tuzin, ale nic to w życie nie wnosi więc, oszczędzę Wam opowieści dziwnej treści. Cóż czasu nie było i tej wersji będę się trzymać :) Dzisiejszy post i tak bedzie obszerny bez tego.
Poprzedni post związany z wpadkami wnętrzarskimi w łazience znajdziecie tu.
Dziś na tapecie drugie po łazience najbardziej wymagające pomieszczenie kuchnia.
Wydawać by się mogło, że jak się mieszka 4 miesiące w domu bez kuchni to przy jej zaplanowaniu obejdzie się bez wiekszych wpadek (mnie się tak przynajmniejwydawało :P). Nie na wszystko miałam świadomy wpływ (jak choćby rozplanowanie przyłączy do gazu, prądu czy wody), bo dom kupiliśmy na etapie gdzie zmiany tego typu wiązały się ze sporymi dodatkowymi kosztami.
Z tak zastanym planem sytuacyjnym zaprojektowałam swoją kuchnię w kształt litery U.
Zależało mi by było w miarę symetrycznie, więc jedna półka na wino jest przy zmywarce.
Takie ustrojstwa kurzą się bardzo szybko, dodatkowa ta koło zmywarki wiecznie jest czymś zachlapana. Zdecydowanie nie polecam takiego rozwiązania, dzisiaj między te dwie otwierane szafki wstawiłabym praktyczniejsze szuflady.
Zostając w temacie szuflad. Przy kuchence miałam zaprojektowaną szafkę z trzema szufladami. Akurat podczas zamawiania kuchni nie było do niej frontów. Pani w IKEA zaproponowała inne rozwiązanie (do którego nie byłam przekonana), ale straszyła mnie, że do czasu zakupu odpowiednich frontów nie będę mogła korzystać z szuflad, więc przystałam na jej propozycje.
Nie jestem zadowolona z tego rozwiązania, jest to zwyczajnie upierdliwe, gdy człowiek się spieszy chce coś wyciągnąć lub schować i traci czas na wysunięcie najpierw jednej a potem drugiej szuflady i następnie zamkniecie jednej i drugiej.
Obok mamy Piekarnik, już nie ma go w ofercie IKEA i chyba nawet wiem dlaczego, przez zegarek.
U koleżanki w takim samym piekarniku tykał od nowości (jest po wymianie). Mój z czasem zaczął tykać i był wymieniany już dwa razy. Za każdym razem po jakimś czasie zaczyna coraz głośniej tykać, że w szczycie głośności jest słyszany na górze w sypialni. Nie mam szczęścia do tego piekarnika po wymianie jest także termostat. Myślę, że jak skończy się gwarancja to i piekarnik będzie nadawał się tylko do wymiany. Kolejny będzie bez zegarka.
Ślady od rąk widoczne nawet po dokładnym czyszczeniu. |
Przy zlewie psioczę sama na siebie, tak strasznie chciałam mieć ceramiczny zlew. Nie przewidziałam, że jest płaski i resztki wylanych płynów nie będą spływać do odpływu. Tak mniej więcej wygląda w połowie dnia.
Jak się wyleje cokolwiek powinno się od razu umyć zlew gąbką z płynem. Kto myje zlew najmniej dwadzieścia razy dziennie? Ja nie!
Wtapiany zlew i bateria na blacie nie sprawdza się, zawsze koło baterii jest pełno wody. Mój małż nie zawraca sobie głowy wycieraniem tego, nawet o tym nie pomyśli. Gdyby nie te dwa wątpliwej urody pojemniki pewnie blat byłby napuchnięty wodą i do wymiany.
Nie polecam ceramicznego zlewu tym którzy nie mają zmywarki i będą w nim zmywać naczynia. Dwa razy wyśliznął mi się z ręki talerz, uderzając o zlew z wysokości około 10cm. Talerzom nic się nie stało w zlewie zostało to
Na koniec by zakończyć jakimś pozytywnym akcentem, szafa.
Ona zamyka kuchnię głównie od strony salonu, tworzy coś w rodzaju okna. W dobie mody na otwarte kuchnie nie wszystkim się to podoba.
Zdjęcie poglądowe sprzed dwóch lat zapomniałam zrobić aktualne |
Ja zrobiłam to świadomie i jestem zadowolona z efektu, bo zależało mi na wyraźnym podziale kuchnia - salon, nawet kosztem wizualnie mniejszego salonu. Do tego chciałam mieć choć mini spiżarnie (nie mam stosownego pomieszczenia) i szafa sprawdza się idealnie.
Na górze dwa kosze na dole cztery szuflady. Szafka klasycznie otwierana, bo nie jestem fanką kargo.
Mam nadzieje, że moje subiektywne spostrzeżenia będą pomocne dla wszystkich którzy planują urządzać lub remontować kuchnię.
Pozdrawiam cieplutko,
Karola
Bardzo podobają mi się te fronty i te uchwyty. Powiedz mi jak jest z utrzymaniem czystości na tych białych szafkach? Super ze prowadziła takie szczere zapiski z tego co warto kupić a co odradzasz. To bardzo przydatne informacje
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o utrzymanie czystości nie ma większego problemu największy problem jest ze zlewem. Dużo gotuje w kuchni i takie większe widoczne zabrudzenia czyszczę w miare na bierząco a gruntowne czyszczenie to tak raz na pół roku nie częściej.
Usuńczekałam na ten post. każdy kfiadek rozumiem, na szczęście da się z nimi żyć.
OdpowiedzUsuńBardzo cenne uwagi:). Znam ból tykającego zegara w takim piekarniku i zachlapanej szafki obok zmywarki;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
p.s Kuchnia i taki piekna!
Świetnie, że podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami :) Dzięki temu, otworzyłam na pewne rozwiązania oczy :)
OdpowiedzUsuńP.S. Oddzielenie kuchni od salonu i mi się bardzo podoba :)
Buziol z Fiołkowego ;)
Od strony salonu plecy szafek pokryliśmy płytą kartonowo-gipsową
UsuńA ja mam w kuchni kran wychodzący ze ściany a nie blatu i to koszmar jest dla mnie, wolałabym żeby wychodził od dołu, bo wszystko jest zachlapane gdy woda uderza o zlew z dużej wysokości, nawet jak myję łyżkę to jak ustawię ją pod złym kątem to cała jestem oblana wodą, już nie wspominając o tym pasie między ścianą a zlewem, który faktycznie składa się ze spęczniałego blatu :(
OdpowiedzUsuńChyba najlepiej jak bateria jest umocowana na zlewie :P
UsuńWłaśnie jestem przed zakupem kuchni i miałam duże wątpliwości co do niektórych rozwiązań. Bardzo dziękuję za tego posta pomogłaś mi je rozwiać.
OdpowiedzUsuńUkład Twojej kuchni bardzo mi się podoba.
pozdrawiam
Jak będziesz mieć jeszcze jakieś wątpliwości to możesz napisać mi maila chętne odpowiem
UsuńŚwietny post!!! No muszę szczegółowo odpisać, bo mam identyczną kuchnię:))) Na początek powiem, że jestem z niej bardzo zodowolona, kuchnia była moim marzeniem, nie zawiodłam się na jakości frontów i wyposażenia. Ale... zegar w piekarniku (białym) też mi się zepsuł:)) jakieś trzy miesiące po użytkowaniu. Ja do Ikea jadę dwie godziny, więc po prostu nie chciało mi się tego zgłaszać. Poza tym piecze się wyśmienicie. Zlew mam porysowany calutki! Trochę się na początku wkurzałam, teraz mam na to zwis wielki. Polecam Ci bardzo gąbki magiczne z Biedronk!!! Kosztują chyba 4-5 zł za dwie, a wystarczy zlew przetrzeć i jest bialuteńki. Bez płynu, szorowania, po prostu przecierasz. Zresztą te gąbki (one "znikają" w trakcie użytkowania) myją doskonale różne powierzchnie. Nie trzeba płynu. Ja mam taką zawsze koło zlewu i przecieram raz/dwa dziennie. Spiżarnię mam węższą, ale jestem z niej też bardzo zadowolona. A w tej Twojej szafce cargo, co Cię wkurza, może warto przykręcić górną szufladę do frontu..? Z baterią mam ten sam kłopot, ale powiem szczerze, że przewidziałam go przed remontem i mimo wszystko zdecydowałam się na to rozwiązanie właśnie ze względu na zlew. Nie mam takich fajnych miseczek, także blat mi co jakiś czas puchnie. A potem wraca do formy i tak w kółko:)
OdpowiedzUsuńMam wielką nadzieję, że Twoje "kfiatki" przestaną Cię z czasem wkurzać. Nic nie zmieni tego, że kuchnię masz śliczną i ergonomiczną. A gąbki naprawdę gorąco polecam. Serdeczne pozdrowienia!!
ps. nie wiem, jak długo użytkujesz tę kuchnię, ja mam ją już 2,5 roku i drugi raz wybrałabym tą samą. Szuflady pracują idealnie, nic nie odpada, nie odkleja się. Czeo i Tobie życzę!!
Wiem, że można wymienić ten system i wstawić te upragnione szuflady ale dom jeszcze nie jest urządzony w połowie i zawsze jest coś ważniejszego do kupienia.
UsuńDzięki za ten post, byłam ciekawa tego zlewu, napisałaś to co mówił mój M ale ja nie wierzyłam... teraz już wszystko wiem, ale szafeczki masz piękne!!!!!!!!!!!! Dzięki raz jeszcze!
OdpowiedzUsuńZlew to totalny niewypał chyba już nawet wolałabym z dwojga złego taki zwykły srebrny
UsuńA ja właśnie czekam na swoją kuchnię...
OdpowiedzUsuńMeble będę miała podobne jak Twoje, coś na styl Ikea, drewniane malowane na biało i lakierowane. Zlew z Ikea ceramiczny nakładany na blat, właśnie czekam na dostawę, tylko trochę się obawiam jego użytkowania właśnie...No, ale teraz już za późno na zmiany, poza tym nie chcę, bo żadne inne mi się nie podobają. Co do niewygodnej szuflady - pomyśl w ten sposób, że jak być wstawiła coś większego na dół to miałabyś problem z wyjęciem, bo góra mogłaby przeszkadzać, a tak nie będziesz mieć problemu. My specjalnie taką opcję wybraliśmy, ano ale okaże się w praktyce czy nie będzie denerwować ;) Otwartych szufladek tak jak na wino, to ja nie lubię w kuchni, podoba mi się to tylko na zdjęciach :) Co do blatu i baterii...Blat będzie dębowy, więc już teraz stracham się jak to wyjdzie w trakcie, bo jeszcze będzie połączony z parapetem...
Wszystko wyjdzie w praniu, jak to mówią.
Co do piekarnika i zegara...ładnie wygląda, szkoda tylko, że się popsuł.
Super post z "kfiatkami", postaram się takowego też zamieścić, bo komuś się to może przydać.
Generalnie bardzo fajna kuchnia i ciekawe rozwiązanie z salonem. My mamy też kuchnię taką niby osobno a jednak trochę otwartą na salon. Takie duże cargo nam się nie zmieści, ale mam dodatkowe miejsce pod schodami i w przejściu do garażu.
A teraz widzę...jak ta bateria odkręcana dwoma kurkami, nie denerwuje?
Ja się przyzwyczaiłam do tych otwieranych w górę i nie wyobrażam sobie teraz odkręcać dwóch, szczególnie w kuchni.
Pozdrawiam ;)
Większe rzeczy trzymam z drugiej strony w otwieranych szafkach więc to nie problem. A co do baterii nigdy mnie nie wkurzała jest ok, pokrętła lekko chodzą i wygodnie się nimi ustawia natężenie strumienia wody i temperaturę. A propos blatu i baterii zawsze możesz się zaopatrzyć w takie ceramiczne miseczki do zakąsek jak moje :P
UsuńChciałabym mieć tak fajnie zorganizowaną kuchnię. Moja niestety została urządzona przez poprzednich lokatorów i musiałam sie zadowolić tym, co było.... Podoba mi sie pomysł kuchni nie do końca otwartej :) Jakoś nie umiem sobie wyobrazić siebie w aneksie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
W aneksie zawsze trzeba posprzątać popracy bo inaczej nie można się skupić nad książką siedząc w salonie :P
UsuńBardzo fajnie o tym wszystkim opowiadasz i Twoje wskazówki są bardzo cenne :) My mamy zlew ze staronu, zlicowany razem z blatem i na szczęście takich problemów nie ma, ale nie spodziewałabym się, że będą przy ceramicznym. Baterię zlewozmywakową masz boską! Serdecznie Cię pozdrawiam :) i równie serdecznie zapraszam do siebie na Candy :) Magda
OdpowiedzUsuńpiękna kuchnia!I meble ktore chce miec....
OdpowiedzUsuńNo Karoku, ale wzbudziłąś poruszenie! no i nic dziwnego- bo takie rady praktyczne są zawsze w cenie.
OdpowiedzUsuńSorki, ze tak późno Ci tu piszę, ale nie napisałm od razu jak sobie poczytałam i mi się...zapomnialo!!! a kuchnie masz super! i jeszcze raz potwierdza się zasada- jak nie jestes do czegos przekonana, to tego nie rób! lepiej poczekac na własciwe, niż byc cały czas niezadowolona- Twój przykład tylko mnie w tym utwierdza ( szuflady!). Ja generalnie jestem wielką fanką szuflad, więc u mnie chyba tylko szuflady będą :-)) kiedys tam.....
Ale kfiatki!;) Mam tą samą baterię co Ty i psioczę na nią cały czas, bo choć się już przyzwyczaiłam do podwójnego odkręcania, to jednak nie wygra ona z taką z mieszalnikiem. Jestem ciekawa mojego zlewu, bo też z ikei, tylko podwójny będzie. Często zmywam, choć zmywarkę dużą mamy zawsze gary się znajdą. Już patrzyłam na takie wkładki do zlewozmywaków i chyba takie zakupię. Wiesz, to nie wina zlewów ceramicznych, że takie są z Twoim probemy, tylko... z ikeą. Zlewy ceramiczne są trwalsze i wytrzymalsze niż te nawet granitowe. ALE musza to być porządne zlewy, które kosztują kilka tys. Np. ten z mojej wizualizacji jest zlewem Vileroy&Boch, ale kosztuje 4tys zł. i nas po prostu na niego nie stać. Jednak cena ikeoskiego zlewu za 700zł kusi... Co do blatu to nieodpowiednio zabezpieczony blat okleinowany zawsze będzie puchł. Spróbujcie go ponownie zabezpieczyć silikonem, zrywając wcześniej ten stary. I tak, znowu rozchodzi się o koszty, bo blat kamienny czy z konglomeratu nigdy Ci nie napuchnie. Za to z płyty wiórowej będzie co jakiś czas do wymiany. Mimo wszystko - masz fajną kuchnię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
No... wylałaś żale ;-) Ale tak jest, że człowiek uczy się na własnych błędach. Do części można się przyzwyczaić ;-) Zlew w ciągu 4 lat wymieniłam 3 razy i jeszcze bym wymieniła, ale mężu zaprotestował. Mnie się marzył taki "alakamienny" - drugi pękł, a trzeci - no cóż, należałoby go myć co godzinę a i tak jego wygląd pozostawia wieeele do życzenia :-(
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie: Twoja kuchnia prezentuje się bardzo ładnie :-)
Pozdrawiam!
Wesołego Alleluja!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńgenialny post! ten o łazience też czytałam. Ciesze się bardzo że tak dokładnie wszystko opisałaś i obaliłaś kilkanaście "cudnych sieciowych" pomysłów na aranżację. Sama oczywiście uległam modzie i popełniłam parę strasznych błędów kuchennych i łazienkowych przez co obecnie za każdym razem gdy wchodzę do tych pomieszczeń ogarnia mnie wściekłość:( wściekłość na siebie:( nie ma ja wywalić kupę kasy a potem albo bać się z tego korzystać albo psioczyć ogromnie przy użytkowaniu:( Urządzając swoje pierwsze własne mieszkanie zebrałam do kupy swoje doświadczenia z kilku wynajmowanych mieszkań, doświadczenia rodziców i znajomych i pomimo tylu źródeł w paru miejscach uległam zachwytowi na czymś lub nieświadomie coś zrobiłąm i teraz muszę z tym żyć:( mieszkamy dopiero rok w tym własnym mieszkaniu więc mąż jeszcze nie pozwala wprowadzać zmian:(
OdpowiedzUsuń-wysoka, supermodna bateria zlewozmywakowa zalewa wszystko
-ciemne płytki w kuchni lub łazience oraz blat przy twardej wodzie-porażka
-metalowe półeczki w łazience np pod prysznicem rdzewieją
-deska sedesowa nie wystająca ponad miskę ustępową-porażka
-prysznic z drzwiami otwieranymi na zewnątrz zalewa łazienkę
-drewniany blat w kuchni tylko dla wytrwałych konserwatorów
-zamiast monolitu blat łączony w kuchni-porażka
.......
i tak mogłabym wymieniać i wymieniać
czekam na kolejne przydatne spostrzeżenia zużytkowania mieszkania
i pozdrawiam bardzo serdecznie:)
No normalnie o swoich kłopotach czytam ... nic dodać nic ująć. Ale i tak wygląd kuchni Stat rekompensuje niedogodności :)
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam,
Pliszka
Bardzo mi się podoba to rozdzielenie salonu od kuchni i niby okno z szafy wygląda wg mnie świetnie. Gratuluję takiego świetnego pomysłu :)
OdpowiedzUsuńA o zlewach ceramicznych też słyszałam nie najlepiej. Ładnie wyglądają, gdy są nieużywane ;)
Pozdrawiam wiosennie :-)
Faktycznie zlew ceramiczny nie jest zbyt funkcjonalny. Generalnie kuchnia ma swój charakter, świetnie komponuje się z wyposażeniem :)
OdpowiedzUsuń