Istne szaleństwo, bo jak inaczej nazwać zakup 2 komód w Warszawskiej Ikei, mając 2 zjazdy obwodnicą do Gdańskiej. A do całej operacji zaangażować kobietę w ciąży, która samotnie pojedzie i nabędzie 2 paczki po 40 kilo każda. Nic takiego nie miało by miejsca, gdyby nie koniec kolekcji mebli o nazwie aspelund.
Zacznijmy jednak od początku, w październiku wspominałam o zmniejszeniu się deficytu meblowego w domu. Były zdjęcia sypialni i mojej nory. Zakupiliśmy wtedy także szafę Aspelud, która stanęła w pokoju pełniącym funkcję garderoby i pokoju gościnnego, obok starych szafek kuchennych i resztek po meblościance z BRW. Widok koszmarny nienadający się do uwiecznienia. I nadszedł dzień zmian i zakupu nowych komód, który rozpoczął pasmo problemów. Bo komódek na stanie brak, informacji o końcówce kolekcji brak i jeszcze pracownika którego można by zapytać, akurat też brak. Po tygodniowym nerwowym monitorowaniu stanów magazynowych (przeze mnie), małż nie wytrzymał i zadzwonił na infolinie Ikei, gdzie otrzymał informacje, że cała seria Aspelund wychodzi z oferty i są wyprzedawane ostatnie sztuki.
Powiem tak, w pierwszej chwili zrobiło mi się słabo, strasznie zależało mi, na tych konkretnych komodach bo mają wbudowaną dodatkową szufladę. Na domiar "tragedi" dobranie czegokolwiek innego do szafy w gołębim kolorze będzie cokolwiek trudne. Małż jako człowiek czynu (nie słowa), zapytał tylko gdzie rano jedziemy Poznań czy Warszawa? I zapoczątkował nerwowe zastanawianie gdzie jechać i czy w ogóle jechać. Bo stany magazynowe publikowane w necie mogą odbiegać od rzeczywistości, do tego były bardzo małe, nie przekraczające 7 sztuk. Z pomocą przyszła koleżanka z Warszawy, która miała czas i przede wszystkim chęć pojechać nam po te komody. Przypominam jest w ciąży, a komody ważą po 40 kilko każda. Bardzo ładnie zachowali się pracownicy Ikei którzy chętnie pomogli (choć nie mają takiego obowiązku) zapakować komody na wózek a potem do samochodu i chwała im za to :). Ta sama koleżanka tydzień później dostarczyła nam komody prosto do domu.
Zapraszam na wycieczkę po pokoju zwanym roboczo marokańskim :P
Słynna szafa przyczyna problemów już od dnia zakupu, kiedy to podczas składania połamaliśmy górną listwę wykończeniową. Dział techniczny Ikei poinformował nas (telefonicznie), że nie jest w stanie pomóc. Zjeździliśmy kilka sklepów szukając jakiegoś zamiennika i nic nie znaleźliśmy przez ten "oryginalny" siwy kolor okleiny. Jednak z żywymi ludźmi rozmawia się łatwiej niż przez telefon i pięciu minut nie czekaliśmy w dziale obsługi Ikea, na nową :) W tym samy dziale technicznym do którego dzwoniliśmy 3 godziny wcześniej, znalazła się odpowiednia listwa na wymianę. Gdyby człowiek wiedział to zaoszczędziłby sporo czasu i energii.
kurzołapy :P
Skoro i tak już się rozpisałam, muszę to w końcu napisać. Ten przepiękny wisior dostałam od
ystin, bardzo dawno temu ale oczywiście nie było czasu by wcześniej o tym wspomnieć. Autorce już dziękowałam osobiście teraz dziękuje na forum szerokiego gremium blogowego. Bo Justyna to taka "wariatka" ja się pozbyłam zalegającego na strychu namiotu bezcieniowego, a ona mnie w ramach rewanżu takim cudem obdarowała. Generalnie nie trzeba było, ale miło mi :)
I na koniec krótkie info, nie mogę jeszcze pokazać męskiej nory bo nie dostałam akredytacji i zgody właściciela :P
Pozdrawiam cieplutko,
Karola